Tagi

Francja (1) Indonezja (30) Kambodża (3) Malezja (11) Tajlandia (6)

26 Mar 2012

Kobieta zmienną jest

Jeśli szykujesz się na randkę, szczególnie jeśli szykujesz się na nią około roku, warto przestrzegać podstawowych zasad. Po pierwsze, żadnych drastycznych zmian tuż przed. Zwłaszcza spod nożyc mało bystrej balijskiej fryzjerki, która za 20.000 indonezyjskich  rupii (to jest około 6 złotych) obiecuje zmienić Cię w Kate Moss, ale chyba nie do końca rozumie co do niej mówisz.
Postanowiłyśmy urządzić sobie dzień piękności. Zaczęlyśmy od ścięcia grzywki. Wyszła za krótka, zbyt puszysta, odstająca, nierówna, za gruba, w całości nieTAKA! Ochrzciłam siebie Trzetrzelą, bo mój fryz przypominał pewna piosenkarkę Basię, która urzędowała w czasach gdy jeszcze takie grzywki uchodziły za coś fajnego. Tak, ale mamy 2012, i problem jak wyrządzone szkody naprawić.
Kasia postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, tu przycina, tam upina, dodaje, że farbowanie powinno załatwić sprawę. No więc, rozrabiamy przywieziony z Europy mus, który sprawi, że mój włos zjaśnieje a ja wypięknieje, nakładamy go według technik podpatrzonych u fryzjerów (nie do końca mając pojęcie co najlepszego wyprawiamy). Idzie nam coraz gorzej, farba spływa po moim czole, Kasinych dłoniach, ląduje na ubraniach i podłodze, jednym słowem: katastrofa. Ale najgorsze dopiero przed nami. W pewnym momencie składam broń i zaczynam mysleć, że lepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie rumianku, który mógłby okazać się dużo skuteczniejszy niż specyfiki na mojej głowie, więc ide do łazienki by zmyć wszystko z włosów a tam...BRAK WODY! Wpadam w totalny popłoch. Panowie, pozwólcie, że wprowadze Was w powagę sytuacji (Panie, moje błyskotliwe i mądre istoty pomijam, bowiem wiedzą co ten brak wody oznacza). Wiedziałam że za kilka minut nie będę miała blond włosów, nie będę miała żadnych włosow.
Biegam w kółko krzycząc do Kasi o pomoc, ta niemal przeskakuje przez barierke i gna do recepcji, zanim dotrze na miejsce, ja już z balkonu wykrzykuję wody, wody, natychmiast! Facet pewnie nabawił sie pietra, że się pali ale po tym jak spojrzał w górę i nie dostrzegł nic podejrzanego, pewnie pomyślał, żeśmy wariatki zwariowane. Po co ten pośpiech- pyta spokojnie. Jak to po co, I'm loosing my hair!!! Tak dokładnie, wykrzykuję to zdanie, wprowadzając go w jeszcze większą dezorientację. Mam wrażenie, że naprawdę się nas przestraszył. Wbiega więc na góre, przekręca coś w łazience, po czym z poważną miną mówi zdyszany, juz, już, juz! Dobry człowiek, widać ze też zależało mu by ratować moje włosy. Gdy kryzys został zażegnany a nasz nadworny plombier i bohater w jednym wrócił za recepcyjne biurko, w obawie przed kolejnymi nieszczęściami postanowiłysmy zawiesić dzień piękności. Poszłyśmy na lody. Ale do restauracji nie dotarłyśmy. Nie wyszłyśmy nawet poza teren naszego hotelu, gdy nagle moja bosa stopa poślizgnęła się na mokrej posadzce, i z całym impetem zjechałam na sam dół, schodek po schodku,bum bum bum, nie mogąc się zatrzymać dopóty dopóki mój tyłek nie dobił do parteru. Wstałam i zobaczyłam na swoich nogach fioletowe znamiona, zaczęłam wyobrażać sobie jak będą wyglądać za kilka godzin. I wtedy spojrzałam na moją kompankę, która leżała wciąż tam na górze, gdzie chwilę temu zaczęła się moja wywrotka, śmiejąc się w najlepsze. Więc i ja przykucnęłam i zaśmiałam się głośno. 
Cóż, z planu nici. Ale przynajmniej człowiek uśmiechniety. No i włos cały.





No comments:

Post a Comment