Tagi

Francja (1) Indonezja (30) Kambodża (3) Malezja (11) Tajlandia (6)

18 Mar 2012

Legoland


Cemoro Lawang to senne miasteczko u stóp góry Bromo. Przyjezdni zazwyczają zatrzymują się tu  na jedną noc, o świcie podziwiają wulkan by juz kilka godzin później wrócić do niżej położonego Probolinggo i kontynuować swoją indonezyjską przygodę.
Po długich godzinach aktywności zapadamy w sen zimowy, przesypiamy prawie cały dzień w naszym wielkim, chłodnym łóżku, ubrane jak na nocowanie w namiocie. Budzi nas wycie wiatru, jest wciąż widno więc postanawiamy wybrać się na spacer po okolicy. W Cemoro Lawang jest coś urzekającego. Szereg kolorowych domków położonych wzdłuż wąskich opustoszałych ulic, małe ogródki z zielonymi warzywami, kilku mieszkańców spacerujących w zarzuconych na plecy kolorowych kocach- wszystko to wygląda jak makieta lego na tle otaczających miejscowość, spowitych we mgle gór. W Cemoro Lawang o tej porze roku słońce wygląda bardzo rzadko, za to wciąż wieje silny wiatr i pada deszcz, nie ma tu dostępu do internetu, a wieczorami brakuje też elektryczności. Głównym środkiem transportu są konie a niezbędne artykuly spożywcze nabywa się w jednym z malutkich sklepików. Jesteśmy oczarowane, spokojem jaki panuje w tym miejscu, naturą na wyciągnięcie ręki. Chętnie zostałybyśmy dłużej, siedząc w schronisku, pijac gorącą herbatę i nasłuchując wiatru. Jeśli kiedyś uciekniemy, to zaszyjemy się wlasnie tutaj.
Nadchodzi zmierzch, stoimy na niższym punkcie widokowym i podziwiamy znikające w ciemnosciach szczyty. Mężczyźni wbiegają co chwilę na wzgórze i korzystając z silnych podmuchów wiatru, wystawiają przed siebie urządzenia przypominające małe wiatraki. Mimo usilnych prób nie udaje nam się dowiedzieć w jakim celu. Cemor Lawang układa się do snu, zapada zupełna ciemność. Za chwilę przyjadą tu kolejni turyści, ktorzy o śwcie zachwycą się Bromo a potem wyjadą, zapominajac o tym osobliwym miasteczku.


Zakupy.











2 comments: