Tagi

Francja (1) Indonezja (30) Kambodża (3) Malezja (11) Tajlandia (6)

24 Mar 2012

Kuta nie Kuta?

Więc docieramy do Kuty. Do tej nudnej, poczciwej Kuty, gdzie człowiek czuję się już jak w domu, z tą różnicą , że kapci brak. Jest kilka powodów, dla których tu jesteśmy i jeden, jakby najważniejszy (...)
Wracamy na dobrze znaną już plażę, by w dobrze znanym towarzystwie uraczyć się zimnym Bintangiem i pogadać o tym co za nami, gdzie rzucił nas los podczas kilku miesięcy nieobecności. Baileys gorączkowo wypytuje nas kiedy znowu zaczynamy przygodę z surfingiem, Madey opowiada o swoich córkach, Marlboro jak zwykle bez przerwy plecie świństwa, czas się tutaj zatrzymał, czujemy, że kiedykolwiek wrócimy , wszystko pozostanie dokładnie takie same. Rozpoczęcie sezonu celebrujemy na plaży a wieczorową porą wędrujemy po okolicznych bawialniach, które tym razem nie są wypełnione po brzegi. Kuta nieco opustoszała w związku z niepokojącymi wieściami o planowanych zamachach, zdarzyło nam się nawet spotkać ludzi, którzy radzili nam opuścić wyspę, jednak wciąż jesteśmy tutaj i nic złego się nie dzieje, i stać się nie może. 
Kuta, Kuta, jak przy każdej innej wizycie zastanawiamy się co czyni tę miejscowość tak atrakcyjną. Warunki do surfowania są równie dobre, a czasami nawet lepsze w innych częściach Bali, plaża choć rozległa jest zbyt zatłoczona i niezbyt atrakcyjna. Dyskoteki i restauracje możnaby wybudować w każdym innym miejscu, a odległość dzieląca lotnisko i nawet najodleglejsze krańce wyspy wciąż nie jest tak duża. Ale to jednak tutaj, od kilkunastu lat, napływają tłumy, to tutaj skupia się największy ruch turystyczny na wyspie. Kuta ma swych przeciwników, którzy twierdzą, że g*** Bali widziałeś jeśli byłes tylko tutaj. Ma jednak też oddanych fanów, dla których wciąz jest obowiązkowym i często jedynym punktem każdej wizyty na wyspie . Jakkolwiek by tych waśni nie interpretować, czy kochać Kutę czy nie kochać, jesteśmy znowu tutaj. Welcome back Darling.









No comments:

Post a Comment