Tagi

Francja (1) Indonezja (30) Kambodża (3) Malezja (11) Tajlandia (6)

13 Oct 2011

Tanah Ratataaa!


Wyświetl większą mapę
Budzi nas pukanie do drzwi. A potem ryk dinozaura. Doslownie. Nasz nowy kompan podrozy, Paul z Chile jest najlepszym onomatopeista na swiecie. Gdy po przebudzeniu uswiadomilysmy sobie ze era kredy juz za nami, do akcji wkracza Paul, szalony Paul i symulujac dzwieki wydawane przez rozne zwierzeta informuje nas, ze czas ruszac w droge. Nie sposob nie kochac tych swirow spotykanych w podrozy.
Cameron Higlands to jedna z najwiekszych plantacji herbaty w Poludniowo-Wschodniej Azji.  Mimo wielu wizyt w Malezji dopiero teraz wyruszamy pospacerowac miedzy krzewami, podskubac kilka listkow, zobaczyc to cudo na wlasne oczy. Z calym dobytkiem na plecach docieramy do stacji Puduraya i udaje nam sie zlapac bezposredni autobus do Tanah Rata, malej miejscowosci polozonej wsrod herbacianych wzgorz. Droga z Kuala Lumpur zajmuje nam ponad 5 godzin, od monotonnych widokow malezyjskich ulic, przez geste palmowe lasy,az po zapierajace dech w piersiach gorskie krajobrazy i jeszcze bardziej ekscytujace waskie serpentyny prowadzace na szczyt. Moja Djka, Katharina von Griessbrei, urzadza nam mala dyskoteke w autobusie, scierajac kurz z przebojow lat 90 i tak boom boom boom boom I want you in my room bailando amigos adios, i dwoi i sie i troi by poruszyc tlumy, zasmiewam sie do rozpuku, tylko sarkastyczny Paul pozostaje niewzruszony krecac z niedowierzaniem glowa i powtarzajac wciaz ,,Really,oh really?''W tych wysmienitych nastrojach docieramy do Tanah Rata i doskonalym zwienczeniem dnia jest zimne piwo na hostelowym tarasie z widokiem na ciemne, milczace gory. Zgadnijcie czego sluchamy?
Oh, we're going to Ibiza! Tududududu...Dyskoteka trwa.
Malezyjskie burgery. Dziwne, lecz smaczne.

Niezbędnik każdego piechura

No comments:

Post a Comment