No wlasnie dokąd? Nie widzialysmy raflezji, nie wspielysmy sie na wulkan, kazdy dzien uplywa nam na niezliczonych wizytach na policji, spisywaniu kolejnych raportow, roznoszeniu ulotek po wszystkich okolicznych straganach i dziesiatkach połączeń z ambasadą, miejscowym biurem turystyki, znowu z ambasadą. To wszystko wydaje sie byc bezcelowe. A jednak ciezko nam dac za wygrana i wyjechac. Kazdego wieczoru obiecujemy sobie ze bierzemy pierwszy poranny autobus i uciekamy jak najdalej, a gdy otwieramy oczy wstępuja w nas nowe siły witalne i nadzieja,i znowu ruszamy pelne werwy na poszukiwanie naszych rzeczy. Wszyscy w okolicy juz znaja Bule, ktore kazdego dnia przemierzaja Bukittingi wzdluz i wszerz, wszyscy wiedzą że ktoś Bule okradł a potem rzucil na pożarcie, prosto w paszcze indonezyjskiego bezprawia.
Wieczorem spisujemy kolejny raport i wydaje nam ze w koncu mamy do czynienia z kompetentnymi ludzmi.I czar pryska gdy slyszymy od oficera, że naszą sprawę przejmuje specjalny wydzial,,, cos na ksztalt indonezyjskiego FBI'',oznajmia z pełną powagi miną. Nie chcemy ryzykować strzału w stopę, więc nawet krzta usmiechu nie pojawia sie na naszych twarzach, choc posylam Kasi porozumiewawcze spojrzenie, a ona odpowiada w myslach: jajca musza byc! Wiec Mulder przekonany o wrazeniu jakie na nas wywarl, dorzucil po chwili cos rownie komicznego ,,moi chlopcy eskortuja Was do hotelu'', w tym momencie nachylil sie i wyszeptal konspiracyjnie:,, tak dla bezpieczenstwa.''
Wtedy Bule wiedzialy już dokąd pójdą. Najpierw do hotelu by spakowac wszystkie swoje rzeczy, a potem jak najdalej od Bukittingi.
Bule- w slangu indonezyjskim oznacza obcokrajowca, ,,białasa''
No comments:
Post a Comment