Tagi

Francja (1) Indonezja (30) Kambodża (3) Malezja (11) Tajlandia (6)

22 Dec 2011

Dworskie maniery


Mimo królewskiej aury nigdy nie przyjmowano nas tu z honorami. Potrzebne były trzy podejścia by w końcu udało nam sie dostać do środka. Pierwsza wizyta zakończyła sie fiaskiem przez odkryte stópki, druga z powodu dnia zamkniętego dla zwiedzających,ale dziś nareszcie udało nam się zwiedzić tajskie salony. Do trzech razy sztuka.
Malowniczo położony nad rzeką Menam, Pałac Królewski  jest nieodłącznym elementem krajobrazu tajskiej stolicy i miejscem, które należy odwiedzic podczas wizyty w Bangkoku. Nie dlatego, ze mowi tak przewodnik, lecz dlatego ze jest naprawde piekne.
Nie wszyscy sa tu jednak mile widziani. Jako, ze Pałac jest najcenniejszym zabytkiem stolicy, by przekroczyć jego próg należy zastosować sie do wszystkich panujących tu zasad. Podstawą jest odpowiedni strój, w grę nie wchodzą odkryte stopy lub lekkie przezroczyste bluzki. Nauczone doświadczeniem z poprzednich wizyt ubrałysmy się przyzwoicie od stóp do głów, na wierzch przygotowałyśmy grube chusty. Jak sie później okazało przeoczyłyśmy jeden drobiazg,to  bluzki a nie chusty powinny zakrywać nasze ramiona. Z pomocą przyszła  królewska wypozyczalnia ubrań, która odziała nas w przypominajace więzienne uniformy, męskie koszule w kolorze nieba.
I tak ślicznie wystrojone hulałyśmy sobie po królewskich przybytkach, a naszym zachwytom nie było końca. Wzniesiony w XVIII wieku kompleks pałacowo- swiatynny, z czasem  rozbudowywany przez kolejnych władców, jest mieszanką rodzimych wpływów architektonicznych i inspiracji ściagniętych z odległej Europy co w rezultacie daje niepowtarzalny efekt. Dopracowane w najdrobniejszych szczególach mozaiki, które pokrywają całe budowle, zapierajace dech w piersiach ścienne malowidła, to wszystko zmusza nas do refleksji nad ludzkim geniuszem, nad tymi zdolnymi jednostkami, które przyczyniły się do wzniesienia czegoś tak imponującego. Przysiadłysmy na moment przy świątyni Szmaragdowego Buddy, większość ludzi kierowała się juz do wyjścia, tylko te dwie rozmarzone kobiety, pazerne na piękno, zdawały się nie przejmować czasem. Słońce chyliło się ku zachodowi, pomarańczowe promienie padały na zdobione dachy, nadajac im jeszcze cieplejszy złoty kolor. Żal było wracać.
Zanim jeszcze zdjęłysmy nasze niebieskie koszule, kilku Tajów zapytało czy jesteśmy bliźniaczkami. Nie wiem jaki jest odsetek krótkowidzów w Pld-Wsch Azji, jednak wiele, naprawdę wiele razy spotkałysmy się z przekonaniem, jakobysmy byly z jednej matki i ojca, z tego samego dnia i godziny. Zaczęłyśmy się zastanawiać skad taki pomysł i zgodnie stwierdziłyśmy, że musi chodzic o budowę ciała i nasze pucułowate buzie. Trudno sie jednak oprzeć, gdy naookoło az roi się od zachęcająco wyglądających przysmaków. Po zakończeniu wizyty u króla udajemy się do przeciętnej plebejskiej knajpki, gdzie za 30 bhatow (tj. 3 zlote) najadamy się do syta.


















INFO:
Wstęp do Pałacu Królewskiego: 400 bhatów. Godziny otwarcia kasy: od 8.30 do 15. 30. Ostatnie wejscie: 15.30.
Należy pamiętać o odpowiednim stroju! Wypozyczenie koszul lub spodni: darmowe. Kaucja, która zwracana jest przy oddaniu wynosi 200 bhatów za sztukę.
Przelicznik: 100 bhatów to około 10 złotych.

No comments:

Post a Comment